Dzień 9 "Podróż Norwegia"

Tego dnia nie zapomnę ponieważ musiałem wstać o 6:00 żeby zdążyć na język trolla niestety nie udało to się bo parkingi były full więc mama zaproponowała abyśmy poszli na lodowiec "Folgefonna" więc ja i tata się zgodziliśmy no i pojechaliśmy. Jechaliśmy szutrową drogą po lewej stronie była przepaść i rwąca rzeka a po prawej wielką pionowa góra droga była taka cienka że jak trzeba było się mijać to trzeba było ryzykować spadnięciem lub urwaniem lusterka o skałę gdy dojechaliśmy już lodowiec było pięknie widać. Po 15min przygotowań wyruszyliśmy tata z uciążliwym plecakiem, mama z ciężkim aparatem a ja z lornetką. Nie minęło nawet 5min i już była pierwsza przeszkodą jaką była zalana rzeczką nasza dróżka dobrze że mieliśmy górskie wodoszczelne nowe buty bo by było bardzo ciężko przejść a tak plum i plum a przeszkodą za nami było takich rzeczek więcej ale potem było coraz trudniej i trudniej, trzeba było się wspinać po łańcuchach i linach żeby przejść dalej w końcu nadszedł tak ciężki moment rze trzeba było jakimś cudem złapać się pachołka i prawie że prześlizgnąć nad przepaścią więc zrezygnowaliśmy i zaczęliśmy wracać niestety droga powrotną była jeszcze cięższa. W Końcu gdy zmęczeni doszliśmy do auta i pojechaliśmy po krewetki ponieważ były tanie potem jak dojechaliśmy do campingu zjedliśmy pyszne krewetki i poszedłem spać.

(Zdjęcia z tamtego dnia)