Dzień 12 "Podróż Norwegia"

Gdy wstałem byłem bardzo niewyspany ponieważ mały namiot okazał się być porażkom gdy z niego wyszedłem zacząłem szukać rodziców najpierw w toalecie potem w kuchni i jak wkońcu zdałem sobie sprawę że nic mi to nie da chciałem do nich zadzwonić lecz auto okazało się być zamknięte wtedy jakaś pani powiedziała coś do mnie nie zrozumiałem jej bo powiedziała to po norwesku gdy dałem jej znak że jej nie rozumiem czyli zacząłem mówić (eeeeeee) i mrugać do niej bez przerwy wkońcu zrozumiała że ma do mnie powiedzieć to samo ale po angielsku i powiedziała tak (your parents went for a walk) co oznacza twoi rodzice poszli na spacer i wtedy zacząłem czekać po 30min zaczęło strasznie lać więc schowałem się pod daszek gdzie były stoły aby coś zjeść następnie zaczęło też wiać i musiałem schować się do kuchni gdy wyjrzałem jak tam namiot i trap zauważyłem że trap zaraz odleci bo się wysunął z szyn więc pobiegłem, tak mocno lało że po sekundzie moja piżama byłe cała mokra więc wysunęłem trap do końca i podłożyłem go na ziemi a na nik metalowe rurki żeby nie odleciał potem zająłem się innymi rzeczami czyli ratowaniem krzesełek naczyń i butów taty, krzesełka, naczynia i buty taty położyłem pod auto i uciekłem do kuchni po 2h czekania wyjrzałem i zobaczyłem na końcu ulicy mamę i tatę i im machałem żeby mnie zobaczyli gdy do mnie doszli to już prawie nie padało mama przyniosła mi przeciwdeszczowom kurtę, spodni i buty a gdy się ubrałem opowiedziałem im całą historię. Następnie pojechaliśmy do starych kościołów jeden był z drewna a drugi z kamienia lecz ten z drewna był dużo ładniejszy po kościołach wypłynęliśmy na ryby 2 dorsze wypuściliśmy 1 plamiak uciekł i wzięliśmy 1 makrele była na kolację a po pysznej kolacji poszedłem spać.

(NIESTETY Z TEGO DNIA NIE MAM ZDJĘĆ 😩😫)